Społeczeństwo ukraińskie walczy o wejście do Unii Europejskiej, bo widzi zmiany, jakie nastąpiły w krajach byłego bloku Układu Warszawskiego. Jednak decyzja władz ukraińskich o zbliżeniu do UE, bądź do unii celnej z Rosją będzie miała znaczenie nie tylko dla samej Ukrainy, ale również dla polskich przedsiębiorców.
Jak wiemy z własnej historii droga do Unii Europejskiej nie jest bynajmniej prosta. Jednak przedsiębiorcy, którzy robili interesy z zachodnimi partnerami doskonale widzą, jak zmienił się sposób prowadzenia biznesu z nimi. Zmiany dokonywały się na przestrzeni lat począwszy od pierwszych umów stowarzyszeniowych, aż do faktycznego wstąpienia Polski do UE. Pomimo niechęci sporej grupy Polaków, przedsiębiorcy jednogłośnie mogą stwierdzić, że jest łatwiej. Oczywiście medal ma dwie strony, i tak jak polskie firmy firmy uzyskały łatwiejszy dostęp do rynków pozostałych krajów członkowskich Unii Europejskiej, tak zagraniczne do naszego rynku.
Z Ukrainą sytuacja może wyglądać podobnie, ale niestety nie musi. Polskie firmy prowadzące interesy na Ukrainie doskonale wiedzą, na jakie utrudnienia mogą napotkać. Przepisy obowiązujące u naszego sąsiada są zawiłe i odmienne niż u nas. Proces zbliżenia do UE spowodowałby, iż Ukraina w znacznym stopniu musiałaby je zmienić i dostosować do regulacji w niej panujących. A to z kolei zmusiłoby ukraińskie władze do ukrócenia korupcji, co samo w sobie może pełnić rolę „odstraszacza”. A uzależnienie powodzenia transakcji od wypłaty mniejszego lub większego haraczu to spory problem dla przedsiębiorców.
Największym jednak problemem polskich firm jest odzyskiwanie podatku VAT. Ukraiński fiskus ma bardzo duże zaległości w tej kwestii. Zadłużenie to rośnie, gdyż obecne przepisy prawne umożliwiają przesunięcie zwrotu aż o 5 lat. Mechanizm jest taki, iż przedsiębiorcy nie otrzymują zwrotu pieniężnego, a jedynie pięcioletnie weksle skarbowe. Co prawda można owe weksle skarbowe sprzedać na wolnym rynku, ale po cenie znacznie niższej od pierwotnej wartości. Zaległości wobec polskich firm sięgają milionów euro. Tworzą zatory płatnicze, a mogą nawet doprowadzić do upadku przedsiębiorstw.
Jeśli Ukraina weszłaby do unii celnej z Rosją sytuacja polskich przedsiębiorców pogorszyłaby się radykalnie. Obecnie w unii tej oprócz Rosji znajdują się Białoruś i Kazachstan. Wnioski o przystąpienie do niej złożyły Kirgistan i Tadżykistan. Jednak reguły w niej panujące bardzo utrudniają eksport do należących do niej krajów. Przykładowo: Rosji udało się wymusić podwyższenie ceł na samochody sprowadzane spoza Unii Celnej tak drastycznie, że coraz więcej mieszkańców państw stowarzyszonych musi się zadowolić autami krajowej produkcji. Dzięki temu przemysł samochodowy Rosji zyskał. Wielu producentów wytwarzających wyroby w oparciu o materiały sprowadzane spoza Unii straciło przez wprowadzenie wysokich ceł na te materiały, przez co ich towary stały się droższe niż gotowe sprowadzane z innych krajów. Blokuje to zarówno rodzimy rynek jak i możliwość eksportu.
Jaka będzie decyzja władz ukraińskich? Na to przyjdzie nam jeszcze poczekać. Polscy przedsiębiorcy handlujący z firmami ukraińskimi na pewno baczenie obserwują tamtejsze wydarzenia.