Ograniczenia marketingu
Dobry marketing stanowi podstawę tzw. ekonomii wzrostu, na którą uprzemysłowiony świat jest skazany. Jednakże nie jest on wolny od krytyki zarówno na gruncie ekonomicznym, jak i społecznym. Z ekonomicznego punktu widzenia jest on krytykowany za nadmierne wykorzystywanie surowców naturalnych. Olbrzymie pieniądze są wydawane na reklamę produktów bardzo podobnych do innych produktów w celu przekonania konsumentów, że są one jedyne w swoim rodzaju lub lepsze w jakimś zakresie od produktów konkurentów. Produkty są tak projektowane, aby ich ważność kończyła się przed ukończeniem ich naturalnej żywotności po to, aby wzrosła sprzedaż najnowszych modeli, lub aby ich części zużyły się w określonym czasie po to, aby cały produkt wymagał wymiany. Krytycy wskazują na nacisk, jaki sprzedający kładą na wartości materialne poprzez granie na emocjach klientów, aby stworzyć społeczeństwo chętne do kupowania, gdzie chęci bardziej niż potrzeby podlegają manipulacji, a klient jest doprowadzany do przekonania, że posiadanie coraz większej ilości towarów i usług jest kluczem do udanego i szczęśliwego życia. Jak ujął to jeden z krytyków, specjaliści ds. marketingu najpierw przekonują cię, że masz problem, a potem mówią, że pomogą ci ten problem rozwiązać!
W obronie swojej roli specjaliści ds. marketingu podkreślają, że tworząc wzrost popytu, pomagają tworzyć zatrudnienie i bogactwo; że niepowodzenie W. Brytanii w rywalizacji z zagranicznymi produktami doprowadzi do zubożenia kraju i odebrania siły i wpływów politycznych, a brytyjski sposób życia zostanie zdominowany przez mających powodzenie jej sąsiadów. Książka ta nie jest miejscem na dyskusję o tych zagadnieniach, ale pewne zrozumienie argumentów za i przeciw jest ważne, gdyż sprzedający muszą być świadomi nacisków, jakie spotkają w swojej pracy. Ważne jest również, aby ci, którzy zamierzają pracować w marketingu, wierzyli w swoją pracę i produkty, które sprzedają. Jest to zagadnienie zarówno moralne, jak i praktyczne; sprzedawcy prawdopodobnie nie będą pracować wydajnie, jeśli nie uwierzą w produkt, który sprzedają. Jeśli jesteśmy zmuszeni sprzedawać produkty, co do których jesteśmy cyniczni, okłamujemy siebie i społeczeństwo.
Mamy szczęście, że tematem rozważań jest turystyka. Większość osób zaangażowanych w działalność turystyczną wierzy w produkt, który sprzedaje, że jest on korzystny dla klientów. Osoby odpowiedzialne za sprzedaż usług turystycznych muszą jednak uważać, aby sprzedawać produkty, które zaspokoją potrzeby ich klientów. Nie wystarczy, aby agenci sprzedawali jakiekolwiek usługi turystyczne, które przynoszą największe zyski, są bowiem moralnie odpowiedzialni przed swoimi klientami — i nawiasem mówiąc — zaspokajając ich potrzeby, zapewniają sobie ich powtórne wizyty w następnym roku. I na tym polega marketing.
Nie oznacza to jednak wcale, że sprzedawcy usług turystycznych od czasu do czasu nie będą mieć poważnych wątpliwości. Na popularny kierunek wyjazdów może być tak duży popyt, że zagrozi to jego atrakcyjności. Jest to paradoks masowej turystyki — może być ona ofiarą własnego sukcesu. Każdy, kto odwiedził popularny ośrodek nadmorski, taki jak Clovelly lub Polperro, w szczycie sezonu letniego, będzie świadomy problemów zatłoczenia i zanieczyszczenia spowodowanego napływem olbrzymiej liczby turystów. Czy należy dalej promować taką miejscowość? Jaka powinna być w takiej sytuacji rola marketingowa miejscowego przedstawiciela biura podróży?